Legowisko zapomnianych horrorów to miejsce, gdzie mogą one dostać drugie życie. Miejsce, gdzie każdy fan tego gatunku może odnaleźć kolejną perełkę do swojej kolekcji płyt, VHS-ów lub doświadczeń.
piątek, 27 grudnia 2019
Phase IV 1974
Wśród owadów wywołujących wszelakie fobie mrówki zdecydowanie nie są zbyt wysoko na liście. Jednak gdy pozna się ich ilość na świecie (biliard - 10 i 15 zer), można sobie wyobrazić potencjalne problemy, które mogłyby powstać, gdyby mrówki postanowiły się zjednoczyć i usunąć ludzi ze szczytu ewolucji. Tak też się dzieje w filmie Phase IV, Saula Bassa, znanego w latach 60. i 70. twórcy plakatów filmowych.
Na początku filmu dostajemy 9-minutową sekwencję dokumentalno-przyrodniczą opowiadającą w skrócie o genezie powstania zbiorowej inteligencji mrówek. Wyjaśnienie niestety jest kretyńskie (jakieś zaćmienie i promienie z kosmosu), ale nie o to tu chodzi. Faza I polega na zjednoczeniu się mrówek i systematycznym zwalczaniu drapieżników na nie polujących. Gdy dochodzi do wyginięcia kilku gatunków, ludzie zauważają, że coś jest nie tak. Dwóch naukowców zostaje wysłanych na pustynię w Arizonie, gdzie mrówki stworzyły dziwne wieże. Ich czyny doprowadzą do walki o utrzymanie stacji badawczej oraz zachowanie życia i zdrowia psychicznego.
Film odznacza się ciekawym, bardzo naukowym podejściem do tematu świadomości zbiorowej. Jest to opisane w taki sposób, że można w to uwierzyć. Gdyby było to podane jako film dokumentalny puszczony w telewizji, mogłoby dojść do histerii. Ludzie baliby się wchodzić do lasu. Efekt ten spotęgowany jest doskonałymi zdjęciami Dicka Busha, wspartymi przez fragmenty sfilmowane przez Kena Middlehama, profesjonalnego fotografa przyrody.
Po zakończeniu seansu mam jednak trochę mieszane uczucia, głównie ze względu na niewykorzystany potencjał fabularny. Zaczęło się jak niesamowita książka s-f, z doskonałym zarysem naukowym, a skończyło się na uganianiu się za mrówkami w stacji badawczej. Końcówka jest bardzo dobra i dodaje dużo głębi, ale jednak mam wrażenie, że jako książka sprawiłoby się to znacznie lepiej.
7/10
EDIT: Po znalezieniu na YT zagubionej przez 38 lat końcówki, daję filmowi 8/10. Metafizyczne efekty na poły animowane, na poły aktorskie. Cudne po prostu i bardzo wymowne.
8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Born of Fire 1987
Film staje się dziełem kultowym (chodzi o angielskie znaczenie "cult movie"), jeśli początkowo przechodzi bez echa, natomiast po...
-
W latach 70. Australijskie kino nie słynęło z horrorów. Prawdopodobnie z powodu cenzury, która zabroniła w 1948 kręcenia i pokazywanie tak...
-
Wśród owadów wywołujących wszelakie fobie mrówki zdecydowanie nie są zbyt wysoko na liście. Jednak gdy pozna się ich ilość na świecie (bil...
-
Mario Bava. Ojciec giallo i slashera, wielka postać horroru. Zaczynał jako operator kamery, co przełożyło się na jego twórczość reżysersk...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz